top of page

Zaciskanie pętli

Dzięki prof. Normanowi Finkelsteinowi ukuł się na dobre termin „Holokaust Industry” (Przemysł Holokaustu). Zawierają się w nim organizacje żydowskie, które żerują na śmierci swoich rodaków i zarabiają na tragedii Holokaustu. Temat jest tak rozdmuchany na całym świecie, że mało kto wie, że nie był to pierwszy Holokaust na świecie, ani nie ostatni. Pierwszymi ofiarami mordów, które możemy nazwać tym terminem, byli Ormianie. Jednak Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu obchodzony jest 27 stycznia – w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz – Birkenau. Holokaust został zawłaszczony i zminimalizowany jedynie do ofiar pochodzenia żydowskiego, zamordowanych podczas ostatniej wojny światowej.


Jest to element pewnej gry, która ma wbić do głów ludzkich, że było to wydarzenie niemające sobie równych w historii, coś metafizycznego i wyjątkowego. Barbara Engelking – Boni wprost stwierdziła, że „dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka…”


Banki Szwajcarskie, nękane i szkalowane przez Przemysł Holokaust w rezultacie wypłaciły rekompensaty dla organizacji żydowskich. Inni beneficjenci banków, w tym Polacy, którzy zostali w wojnę zamordowani, nie zostali wzięci pod uwagę.

Pieniądze pozyskane przez organizacje żydowskie od wielu krajów, w tym oczywiście od Niemiec, w większości nie były przeznaczone dla ofiar Holokaustu, bo ponoć „należą do wszystkich Żydów”. W ten sposób zasiliły one w dużej mierze konto Izraela, który m.in. morduje za nie Palestyńczyków. O tym jednak opinia światowa milczy. Dlaczego? – oto jest pytanie.


Powszechnie wiadomo, że Żydzi mają ogromne wpływy w polityce i biznesie, zwłaszcza w USA. W 24 stanach wprowadzono przepisy, które zakazują władzy państwowej współpracy z prywatnymi przedsiębiorcami, którzy bojkotują Izrael będąc podmiotem gospodarczym w państwie Izrael (ziemie okupowane przez pseudo Semitów). Czyli, jeśli jakaś osoba prowadząca działalność gospodarczą bojkotuje Izrael ze względu na to, że snajperzy izraelskiej armii strzelają palestyńskim dzieciom w głowy, to te stany USA nie mogą z taką firmą współpracować. Na tym nie koniec. Kolejny projekt ustawy, który niebawem będzie do przepchnięcia ma zobowiązać do zakazu współpracy z bojkotującymi podmiotami na terenie wszystkich stanów. Projekt przewiduje też cenzurę. Mianowicie ma zakazywać w ogóle rozpowszechniania jakichkolwiek wiadomości o tym, że Izrael za coś jest bojkotowany. Projekt ustawy przewiduje karę nawet do 20 lat więzienia. 20 lat więzienia za rozpowszechnianie prawdy!


Niedawno Kongres USA przegłosował ustawę 447, która wnioskuje o przygotowanie raportu wykazującego, które kraje nie kwapią się do restytucji mienia pożydowskiego. Ustawa domaga się „sprawiedliwości dla osób, które po dziś dzień nie uzyskały rekompensat…”. Pytanie, ile tych osób jeszcze żyje? Retoryczne, bo nawet jeśli, to wiemy z przeszłości, że mogą tych pieniędzy w ogóle nie zobaczyć. Zostaną zawłaszczone przez organizacje, które wydadzą je tak, jak uznają za stosowne.


Wiemy, że krajem, od którego taka restytucja jest wymagana jest Polska. Stąd

Pomnik w Warszawie

też podejrzenie, że USA będą naciskać na nasz kraj w tej kwestii. 59 czołowych amerykańskich senatorów skierowało list do premiera M. Morawieckiego, w którym piszą, że „Polska jest jedynym poważnym państwem Europy, które do tej pory nie przyjęło narodowej, kompleksowej ustawy przewidującej restytucję mienia bądź odszkodowania za własność prywatną”. Przy okazji „żywią nadzieję, że wkrótce to nastąpi”. Ponieważ muszą mieć jakiś punkt zaczepienia, to powołują się na ustalenia Deklaracji Terezińskiej z 30 VI 2009r. Deklaracja Terezińska nie przewiduje jednak żadnych zobowiązań, a jedynie potwierdza dobre intencje 46 państw świata w tej kwestii. Naszą dobrą intencją niech więc będzie działanie zgodne z literą prawa. Tym, którzy są spadkobiercami zabitych Żydów rekompensata się jak najbardziej należy, a samozwańczym spadkobiercom nie.

Chodzi o tzw. mienie bezspadkowe, którego wartość może sięgać nawet 300 milionów dolarów (dolna granica to 65 mln dol.). Zdaniem organizacji żydowskich (samozwańczych orędowników miłosierdzia), wbrew opinii i woli wielu Żydów Polska ma zwrócić mienie Żydów, którzy zostali zamordowani podczas wojny.


Problem polega na tym, że te organizacje nie są prawowitymi spadkobiercami tegoż mienia i według prawa im się nie należy. Żydzi polegli, czy też zamordowani podczas wojny byli obywatelami polskimi. Ich mienie, jeśli nie posiadają spadkobierców przeszło na własność Skarbu Państwa. Art. 935 jasno stwierdza, że w przypadku „braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy jako spadkobiercy ustawowemu. Jeżeli ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy w Rzeczypospolitej Polskiej nie da się ustalić albo ostatnie miejsce zamieszkania spadkobiercy znajdowało się za granicą, spadek przypada Skarbowi Państwa jako spadkobiercy ustawowemu.”

Żydzi jednak nie odpuszczają. Żydowski prawnik, Israel Singer w 1996r. powiedział:


„Będziemy nękać ich tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym.”


Nieistotne przy tym jest, że Polska te kwestie uregulowała dawno temu. Komunistyczny aparat władzy, który rządził Polską po wojnie, 16 lipca 1960r. zawarł w Waszyngtonie umowę indemnizacyjną. Dotyczyła ona uregulowania roszczeń obywateli amerykańskich wobec Polski „z tytułu przejęcia przez Polskę ich mienia w drodze nacjonalizacji, albo w inny sposób.” Rząd USA zobowiązał się (w artykule 4 tej ustawy), że nie będzie „wysuwał, ani popierał żadnych roszczeń wysuwanych wobec Polski z tego tytułu przez obywateli amerykańskich.”


Jak słusznie zauważył redaktor S. Michalkiewicz, „w świetle postanowień tej umowy, żądania, jakie pod adresem Polski wysuwają mające siedzibę na terenie USA i kierowane przez obywateli Stanów Zjednoczonych żydowskie organizacje „przemysłu holokaustu”, mają wszelkie znamiona usiłowania przestępczego wyłudzenia od Rzeczypospolitej Polskiej 65 miliardów dolarów i jako takie powinny być ścigane przez prokuraturę.”


Niestety, słowa Israela Singera nie padły w próżnię. Polska jest poniżana i atakowana na arenie międzynarodowej coraz nachalniej; pętla na szyi Polaków zaciska się coraz mocniej. Pretekstem do ataków na RP jest między innymi nowelizacja ustawy o IPN, która głosi, że karze grzywny, albo pozbawienia wolności do 3 lat podlega ten, kto publicznie i wbrew faktom „przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego”.


„Ta ustawa nie ma podstaw, jestem jej zdecydowanie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii, a Holokaust nie może być negowany.” – stwierdził premier Izraela Benjamin Netanjahu, tym samym zarzucił nam, że negujemy Holokaust (!?) i zmieniamy historię (!?). Takich „premierów” jest znacznie więcej. Uruchomiona została cała machina, która ma za zadanie szkalowanie Polski na arenie międzynarodowej. Oszczerstwa i kłamstwa są tak olbrzymie, że czasami aż trudno sobie wyobrazić, że one naprawdę zostały wypowiedziane.


Burmistrz Jersey City, Steven Fulop (pochodzenia żydowskiego) stwierdził, że „Polska może przyjmować prawa i udawać, że nie jest współwinna, ale bez względu na to, ile ustaw przyjmie, nie da rady napisać historii na nowo”. Marszałka Karczewskiego nazwał „białym nacjonalistą” i oczywiście „antysemitą”. Oskarżył go również o negowanie Holokaustu. Na słowach się nie skończyło. Amerykański burmistrz zapowiedział usunięcie stojącego na Exchange Place Pomnika Katyńskiego. Piękny pomnik upamiętniający zbrodnię na polskich oficerach, zdaniem Fulopa nie powinien być usytuowany w centrum miasta. Aby poniżyć Polskę, zorganizował przy pomniku wesołą imprezę, czego efektem było dodatkowo zniszczenie pomnika. Poniżej dodatkowy link z materiałem filmowym:



Do nagonki na Polskę dołączają też znane osobistości z całego świata. Żydem jest również znany reżyser Steven Spielberg. Przy okazji uroczystej gali z okazji 25-lecia nakręcenia filmu „Lista Schindlera” przypomniało mu się po latach

jak podczas kręcenia filmu do Ralpha Fiennesa ubranego w mundur SS podeszła Polka. „Według reżysera kobieta przekazała aktorowi, że chciałaby, by SS znowu chroniło Polaków przed Żydami. – A po tym, jak to opowiedziałem, to gdy w Polsce będę następnym razem, to zostanę aresztowany, bo oni ostatnio uchwalili taką ustawę – dodał Spielberg.”


„Lista Schindlera” to film o dobrym Niemcu, który uratował Żydów przed śmiercią. Są tam zawarte np. kłamstwa o heroicznej wojnie obronnej Polski z 1939r. Ponoć trwała zaledwie 2 tygodnie. W historiach obozowych nie ma miejsca dla Polaków, tak jakby ginęli tylko Żydzi. No, chyba że dla Polki, która pędziła żydówki do komory gazowej. Świetny kontrast dla dobrego Niemca – bohatera.


Coraz częściej w mediach na całym świecie to Polskę, a nie Niemcy obwinia się o wybuch wojny i to Polacy ukazywani są, jako sprawcy, albo współsprawcy Holokaustu. Jednocześnie wybiela się sprawców Niemieckich. Żywym tego przykładem jest serial, który był wyemitowany (niestety) w Polskiej TV kilka lat temu. „Nasze matki, nasi ojcowie” (czy jak ktoś woli „nazi matki, nazi ojcowie”) przedstawia Polaków, jako bezwzględnych morderców Żydów, a z kolei Niemcy z SS, to łaskawi, dobrzy żołnierze, którzy Żydów ratują.


W Sądzie Okręgowym w Krakowie toczy się rozprawa przeciwko producentom serialu. Proces wytoczył kapitan Radłowski, żołnierz Armii Krajowej oraz Światowy Związek Żołnierzy AK.

Prof. Julius Schoeps, konsultant historyczny filmu zeznał, że inspirował się pracami Einsteina Rubena. Człowieka znanego ze swojego antypolonizmu. Ponieważ świadek odmówił składania dalszych zeznań, a niemiecki obrońca zakwestionował jakość tłumaczenia, protokół przesłuchania odrzucono.

Producent serialu stwierdził, że nie chciał ukazać żołnierzy AK jako antysemitów, a wyszło jak wyszło, bo akowcy pojawili się na podstawie badań naukowych Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN w Warszawie. Konsultacje prowadzone były m.in. z prof. Engelking, prof. Libionką, prof. Grabowskim i dr. Skibińską.

Prof. Dariusz Libionka uważa, że „Polacy brali udział w zabijaniu Żydów. Mówimy o tym publicznie, ale nie wbrew faktom” – powiedział. I słusznie, ale wypada dodać, że Żydzi również brali udział w zabijaniu Żydów. Tyle, że robili to przeważnie zwykli zwyrodnialcy, męty społeczne (po stronie żydowskiej odwrotnie). Nie było w tym udziału Polski jako Narodu, co próbuje się udowodnić. Mówiąc słowami prezydenta Andrzeja Dudy:


„Byli ludzie, którzy sprzedawali nawet za pieniądze swoich sąsiadów. Tak, byli przyznaję, ale to nie naród polski, tylko pojedynczy ludzie, to nie była żadna zorganizowana akcja, to były po prostu przypadki podłości”.


Prof. Jan Grabowski twierdzi, że Polacy są odpowiedzialni, albo też współodpowiedzialni za śmierć 200 tys. Żydów. Prof. Grabowski powiedział (na www.wyborcza.pl), że „na podstawie szczegółowej analizy tego, w jakich okolicznościach ginęli”, sformułował „hipotezę badawczą”, że większość (…) straciła życie z rąk Polaków albo przy ich współudziale. Profesor usnuł taką hipotezę i dodał: „choć nie jestem na tym etapie badań w stanie powiedzieć, czy było to 60, czy 90 proc.”

Nie trzeba być wielkim matematykiem, aby wiedzieć, że między 60% a 90% jest kolosalna różnica. Prof. Grabowski uważa te szacunki „za wiarygodne”. Tylko, czy tutaj chodzi o to, co kto uważa, czy o fakty?


Dr. Alina Skibińska z Centrum Badań nad Zagładą Żydów mówi, że „większość Polaków była obojętna, wroga, czasem okrutna”. Tylko patrzeć jak dostanie tytuł profesorski…


Skoro konsultantami były osoby tak bardzo antypolsko ustosunkowane, to jak mogło zabraknąć zakłamanych wątków historycznych w serialu?


W kwietniu ukazała się dwutomowa książka wydana przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów pt. „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”. Jest to praca zbiorowa, w której głos zabierają m.in.: Barbara Engelking, Jan Grabowski, Tomasz Frydel, Dariusz Libionka, Dagmara Swałtek - Niewińska, Karolina Panz, Alina Skibińska. Obawiam się, że niczego dobrego nie możemy się spodziewać po tej publikacji.


"Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" to dwutomowe dzieło pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Naukowcy od kilku lat prowadzili badania w różnych regionach Polski. Badania dotyczą lat 1943-45 roku, po likwidacji gett,

Jedwabne

gdy nielicznym Żydom udało się uniknąć wywózki do obozów i szukali ratunku w rodzinnych wsiach i miasteczkach. "Ich wnioski potwierdzają bolesną prawdę: Polacy byli w czasie wojny nie tylko ofiarami, lecz także świadkami, a czasem oprawcami" – napisano w "Newsweeku".


Znając życie, sprawa sądowa będzie się ciągnęła i ciągnęła, a tym czasem materiał filmowy, gdzie Polacy to krwiożerczy antysemici obejrzy i utrwali sobie w pamięci kolejnych kilka milionów odbiorców.

Niestety, Rząd Polski wydaje się pozostawać biernym obserwatorem tych wydarzeń. Na Polskie seriale i filmy pieniędzy ciągle nie ma. Z jednej strony można mówić, pisać i kręcić filmy o złych Polakach, a z drugiej jest zakaz wspominania o mordujących Żydach. A przecież to właśnie Żydzi odegrali najbardziej haniebną rolę w mordowaniu swoich współbraci, jako: agenci Gestapo, Żydowscy Policjanci w Gettach, szmalcownicy, członkowie Judenratów, band rozbójniczych…


Hannach Arendt w książce „Eichmann w Jerozolimie”:


„Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii”.


Żydowski autor Baruch Milch:


„W każdym razie Judenrat stał się narzędziem w rękach Gestapo do niszczenia Żydów, a jak sami członkowie później się wyrażali, są ‚Gestapem na ulicy żydowskiej’ (…)

Judenrat załatwił z tymi mordercami, że do trzech godzin dostarczy im żądane trzysta osób. Sami Żydzi musieli łapać i wydawać braci i siostry w ręce katów, którzy stali na placu folwarku, obok naszego mieszkania, i przyprowadzonych przyjęli pałkami albo nahajkami, a później wywieźli na rzeź do Bełżca (…) Judenratowcy i Ordnungsdienst, przy pomocy ukraińskiej policji i kilku Niemców, którym jeszcze zapłacono, by prędko pracowali, gonili po ulicach, jak wściekłe psy czy opętańcy, a pot się z nich lał strumieniami (…). Straszny to był widok, jak Żyd Żyda prowadził na śmierć (…)”


Emmanuel Ringelblum, kronikarz Getta Warszawskiego:


„Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź.”


Baruch Goldstein:


„Z poczuciem bólu i wstrętu wspominam żydowską policję, tę hańbę dla pół miliona nieszczęśliwych Żydów w warszawskim getcie (…). Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów, spadała na getto jak banda dzikich zwierząt. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, by je poświęcić na ołtarzu eksterminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać – przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą”


Takie cytaty można by mnożyć bez końca. O tym jednak pisać i mówić nie wolno; antysemityzm!

KL Auschwitz

Na przekór świadkom tamtych wydarzeń, dla uzyskania wymiernych korzyści robi się z Polski pierwszego zbrodniarza tego świata.

Oczernianie i zakłamywanie narodu polskiego ma miejsce nawet w placówkach historycznych, które sami Polacy finansują. W KL Auschwitz historia obozu jest pokazywana z perspektywy interesów Przemysłu Holokaustu. Chociaż był to obóz przeznaczony dla Polaków, to został zawłaszczony przez lobby żydowskie, a budynek poświęcony Polakom jest ciemny, zimny i ogólnie w kiepskim stanie technicznym. Liczne wycieczki zagraniczne raczej tam nie zaglądają. Jest też problem z wejściem na teren obozu z naszą flaga narodową, albo umieszczeniem krzyża. Pomimo, że Żydzi byli głównie eksterminowani w Birkenau, KL Auschwitz został zawłaszczony przez stronę Żydowską. Miejsca dla Polaków tam nie ma.

Od lat organizowany jest na terenie obozu „Marsz Żywych”. W tym roku pojawiły się tam hasła: „To jest Polski obóz koncentracyjny” („This is a Polish concentration

camp”), „Prosimy o wybaczenie za Polski antysemityzm”. Prezydent Izraela Reuwen Rivlin powiedział (wyraźnie odnosząc się do nowelizacji ustawy IPN), że „Żadne prawo nie może ukryć krwi, żaden interes nie może ukryć antysemityzmu. Polska musi zrobić swój rachunek sumienia.”


Jacek Międlar:


„Co za obłuda! Do uderzenia się w pierś i uczynienia rachunku sumienia wzywa nas człowiek, który jest mecenasem ludobójstwa w od 70 lat okupowanej Palestynie.”


Słowa te padły przy biernej postawie prezydenta Andrzeja Dudy, który zyskuje coraz większą wprawę w przepraszaniu wszystkich dookoła.


„Polacy pomagali w nazistowskiej eksterminacji – w oparciu o wypowiedź Rivlina napisał Times of Israel, wyraźnie sugerując, że nowelizacją ustawy o IPN, która w rzeczywistości jest prawniczym bublem, Polacy starają się zamazać niechlubne karty swojej historii. I taka zapanowała narracja w relacji z żydowskiego Marszu Żywych, w którym maszerował prezydent naszego kraju, posłusznie dorzucając do

Komiks "Maus"

holokaustowego pieca. Czy prezydent nie spostrzegł, że rozmawiając z okupantami Palestyny niemalże na kolanach, przykłada rękę do antypolskiej jatki?” – komentował J. Międlar.


W bibliotece muzeum obozu Auschwitz można znaleźć komiks autorstwa Itzhaka Abrahama ben Zeev, który ukazuje Polaków jako świnie. Takie antysemickie, brudne świnie, które występują w roli obozowych

Polskie świnie - kapo

kapo i znęcają się nad Żydami.


Podobnie rzecz się ma z Muzeum Polin. Już na samym wejściu wszyscy są sprawdzani jak potencjalni terroryści. No, prawie wszyscy. Żydowskie wycieczki z Izraela nie muszą być kontrolowane. Dyskryminuje się przede wszystkim Polaków; fundatorów tegoż obiektu.

Historia pokazana w tej placówce również jest zakłamana. Muzeum Polin nazywane jest „Muzeum Żydów bez Żydów”. Jest tak dlatego, ponieważ większość polskich żydów przedwojennych, to byli Chasydzi. Tych jednak w Polin jest jak na lekarstwo. Całość zdominował lewicowy, zakłamany pogląd na historię, w którym nie ma miejsca dla Chasydów. Lewicowość, a właściwie swoją „lewackość” pracownicy Polin okazali między innymi utożsamiając się z „Czarnym piątkiem” (fotografia w czarnych strojach w miejscu pracy).


Wystawy czasowe organizowane w Polin również mają wydźwięk antypolski:

„– Również elementy związane z wystawami czasowymi, taką miękką działalnością tego muzeum, jakieś debaty tam organizowane, które odnosiły się do rocznicy Marca '68, które szukały jakichś porównań, które miały pokazywać, że jest podobieństwo pomiędzy nagonką antysemicką zorganizowaną przez komunistów w 1968 roku przez antysemitę Jaruzelskiego, antysemitę Gomułkę, z dzisiejszą sytuacją w Polsce, może nawet z dzisiejszą władzą, jest oczywiście przekraczaniem granic. W tej sprawie jesteśmy w sporze z dyrekcją Muzeum Historii Żydów Polskich.” – powiedział wiceminister J. Sellin w „Kwadransie politycznym”.


Sztandarowym motywem propagandy Holokaustu jest sprawa mordu w Jedwabnem. Do dzisiaj, wbrew zasadom prawnym i analizom historycznym, nie ma woli wyjaśnienia, co się tak naprawdę stało w Jedwabnem w 1941r.? Jedwabne, to symbol najgorszego polskiego antysemityzmu. W prasie na całym świecie dobre imię Polaków jest szkalowane jako tych, którzy spalili Żydów w stodole. Do tego załącznikiem do artykułów prasowych bywają zdjęcia zamordowanych przez komunistów żołnierzy podziemia niepodległościowego, albo płonący budynek obozu Bergen – Belsen z 1945r.


Pozew w tej sprawie złożony został w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Przeprosin na drodze sądowej domaga się Fundacja „Reduta Dobrego Imienia”.


Reduta Dobrego Imienia (RDI) wykonuje tytaniczną pracę dla nas wszystkich, dla przyszłych pokoleń. Apeluję o wspieranie petycji, które Fundacja wystosowuje do konkretnych osób i organizacji, nawołując do sprostowań i przeprosin za pomówienia i fałszywe stwierdzenia wobec Polski. Apeluję również o wsparcie finansowe. Wszystkie te działania (tłumaczenia przysięgłe, opłaty sądowe, apelacyjne….) kosztują. Z inicjatywy RDI prowadzone są postępowania przeciwko: Facebook, neewswek.pl, El Pais, Haaretz, Frankfurter Rundschau, BBS, Le Parisiene, Jewisch News, Guy Verhofstadt, onet.pl, Natalia Nitek, Frankfurter Allgemeine Zeitung.


Nr konta: BZ WBK 87 1090 1883 0000 0001 2254 5117 z dopiskiem „Darowizna na cele statutowe”


„Wybielanie historii Niemiec trwa w najlepsze. Coraz częściej w mediach pojawiają się "pomyłki językowe", które mówią o "polskich obozach zagłady", "polskich obozach koncentracyjnych", czy "obozach śmierci w Polsce". Zdarza się je popełniać, świadomie lub celowo politykom, dziennikarzom, twórcom filmów i stanowią one realne zagrożenie zrzucenia winy za Holocaust na Polskę i Polaków.”

Dlatego warto wspomóc realizację filmu dokumentalnego „German Death Camps”. Nie brakuje już wiele. Szczegóły w linku:



"Przejęcie przez amerykański kongres ustawy S.447 stanowi zwieńczenie prowadzonych z żelazną konsekwencją działań środowisk żydowskich i państwa Izrael przeciwko Polsce. Teraz działania te wkroczyły w nowy etap i spodziewać się możemy ich dalszej eskalacji. To, co się stało i co dzieje się nadal, tj. otwarte żądania płacenia haraczu i zmasowana kampania propagandowa, obnażyły zarazem z całą mocą fiasko całej polskiej polityki zagranicznej, sprowadzającej się do schlebiania i podlizywania się tym wszystkim, którzy mają pełnić funkcję naszych „strategicznych partnerów”. A lizusów nikt nigdy nie szanował i szanować nie będzie. Lizusów wykorzystuje się, wyciskając jak cytrynę, pogardzając nimi przy okazji. To nie potencjał, czy jego brak, ale postawa lizusa, sprawiła, że jesteśmy dziś traktowani na arenie międzynarodowej jak popychadło, które wszyscy, mali i duzi, strofują i stawiają do pionu. Z gorliwością prymusa wysyłaliśmy naszych żołnierzy do Afganistanu i Iraku, niczego w zamian nie żądając, poświęciliśmy naszych rodaków z Wileńszczyzny w imię budowania „dobrych relacji” z Litwą, udawaliśmy, że nie widzimy narastającego kultu Bandery i UPA na Ukrainie, zamiataliśmy pod dywan sporne kwestie z Niemcami i głupkowato się uśmiechaliśmy, gdy ci pluli nam w twarz. Woleliśmy niczego nie widzieć, niczego nie słyszeć… Gdy tylko ktoś próbował taką czy inną kwestię podnosić, zaraz słyszał, że należy „wyciszyć emocje”, bo te „nie służą budowaniu mostów”. Więc wyciszaliśmy je – oczywiście, wyłącznie po naszej stronie, a wszyscy wokół jeździli po nas niczym po burej kobyle. „Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą” – mówi stare porzekadło. Dlaczego więc nie mieli skoczyć i Żydzi? A oni potrafią wykorzystać czyjąś słabość. Nie dziwmy się więc Żydom, dziwmy się sobie, że pozwalamy tak się ogrywać." - http://mail.great-news.pl/c/5b8aikazph/kz265kdlv8/



Źródła:

- „Wielka hucpa…”, Norman Finkelstein

- „Przedsiębiorstwo holokaust”, N. Finkelstein

- „Zakłamany Holokaust”, Ireneusz Lisiak

- www.tygodnikpowszechny.pl

- www.wiadomosci.gazeta.pl

- www.niepoprawni.pl

- www.kresy.pl

- www.wpolityce.pl

- www.wprawo.pl

- www.newsweb.pl

- www.prawicowyinternet.pl

- www.tvp.info

- www.zrzutka.pl

- www.magnapolonia.org



bottom of page