"Recepta na życie"
"Nikt dziś nie powie, bo nikt nie wie
Z ludzi żyjących w Andrzejewie,
Czy w jakiejkolwiek świata stronie,
Kiedy i czemu nazwę "Wronie"
Tej wsi ktoś nadał. Brak przekazów
Dla sporządzenia dziś obrazu,
Kto przed wiekami wieś założył
I na jej utrzymanie łożył.
Co zakłócało ciszę borów,
Które tu porastały wokół?
A jeśli był tu względny spokój,
To czy nie było jakichś chorób,
Które przywykło się zwać plagą?
Czy lud wyróżniał się odwagą?
Czy się przywiązał do tej ziemi?
My na to dziś nie odpowiemy.
Ale możemy dziś spróbować,
Jakiś scenariusz zarysować,
Losów osady i świątyni,
Przypomnieć kto i co uczynił,
Dla nas i naszych przodków dobra.
Spróbujmy stworzyć taki obraz!
Dlatego dziś w zamierzchłe czasy,
Bez ekwipunku i bez kasy,
Chciałbym zaprosić czytelnika,
By razem ze mną się pochylił,
Nad losem tych, co tutaj żyli.
I chociaż nie jest to metryka,
Lakiem pieczętowane akta,
Skupić się na sprawdzonych faktach,
Być może warto, by w duchu przyznać:
Tak! To jest moja Mała Ojczyzna!
Nie poszukujmy więc genezy
Pierwotnej nazwy Andrzejewa.
To będą tylko hipotezy!
Niech do rozważań nas zagrzewa,
Świątyni los, co w tej osadzie,
W dziejowym ładzie i nieładzie,
Duchową matką wszystkich była
I tak jak matka się troszczyła,
By każdy duchem odrodzony,
Wracał do ojca, brata, żony,
Do zajęć których rytm niezmienny,
Był jak zjadany chleb codzienny.
Bo kościół to fundament wiary
Wciąż silny, chociaż taki stary.
I tyle skrywa wciąż tajemnic,
Do których nigdy nie dojdziemy."
Fragment wiersza R. Skłodowskiego pt. "Od Wronia do Andrzejewa"