Enigma
Enigma to niemiecka przenośna elektromechaniczna maszyna szyfrująca, opracowana przez Artura Scherbiusa. Niemiecki inżynier w roku 1919 otrzymał patent na maszynę szyfrującą i wraz z Ernstem Richardem założył firmę o nazwie Scherbius & Ritterwas, która zajęła się wytwarzaniem urządzenia, korzystając także z patentu Hugo Kocha. Autor wynalazku i główny udziałowiec firmy nie doczekał wprowadzenia swojej maszyny do seryjnej produkcji. Zbankrutował, a w 1929 r. zginął w wypadku.
Wynalazkiem interesowały się służby wywiadowcze wielu krajów. Podobne maszyny konstruowano w USA, czy też w Szwecji, ale to niemieccy fachowcy wyprzedzili konkurencję i wprowadzili ją na rynek. Maszyna szyfrująca została nazwana mianem Enigma (z greki: „Zagadka”) i rzeczywiście była zagadką, nad którą głowiły się najtęższe głowy świata. Oczywiście w jej posiadaniu było wiele służb specjalnych na terenie całego świata. Uchodziła za maszynę, której szyfru złamać się nie da. Ci, którzy tak uważali nie doceniali Polaków…
Po raz pierwszy szyfr Enigmy złamany został 31. XII 1932 r. Dokonali tego polscy kryptolodzy, a przede wszystkim: Marian Rejewski, Jerzy Różycki, Henryk Zygalski – młodzi matematycy, pracownicy Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego.
Złamanie szyfrów było na tyle trudne, że większość krajów zrezygnowała z prób „rozgryzienia” zagadki. Od września 1932 r. nad sprawą pochylili się absolwenci Uniwersytetu Poznańskiego i pierwszy sukces odnotowali już cztery miesiąca później. Nie był to jednak sukces całkowity.
Francja, będąc sojusznikiem Polski przekazała Polakom swoje osiągnięcia w kwestii prac nad złamaniem szyfrów. Przede wszystkim dokumentację pozyskaną przez francuskiego szpiega w Niemczech. Dzięki tym informacjom Polacy mogli nie tylko przechwytywać, ale także odczytywać niemiecką korespondencje kodowaną za pomocą Enigmy. Na tym nie skończyła się praca polskich kryptologów. Niemiecka maszyna była ciągle modyfikowana i ulepszana. Ilość zagadnień matematycznych była zbyt przytłaczająca jak na ludzki umysł, dlatego Marian Rejewski opracował coś, co nazwano „bombami Rejewskiego” – specjalne maszyny, pozwalające na przyspieszenie obliczeń. Jej praca polegała na pracy sześciu kopii Enigmy, które napędzał silnik elektryczny. Pracę, do której potrzeba było stu ludzi, wykonywała „bomba Rejewskiego” w dwie godziny.
Złamanie szyfrów Enigmy mogło ocalić wiele ludzkich istnień, bowiem w 1939 roku wybuchła wojna o zasięgu światowym, a niemiecki Wehrmacht posiadał najbardziej zaawansowany typ maszyny – „Wehrmacht Enigma”. Niestety, tworzenie kolejnych „bomb Rejewskiego” było bardzo kosztowne i nastręczało wielu trudności natury logistycznej.
W czasie wojny, maszyna deszyfrująca została przekazana Anglikom, którzy na podstawie osiągnięć Polaków, skonstruowali własne urządzenia deszyfrujące. Służby wywiadowcze Wielkiej Brytanii objęły Enigmę największym z możliwych stopniem tajności. Całość prac ukryto pod kryptonimem „Ultra”.
Możliwość odczytywania niemieckiej korespondencji wojskowej było nie do przecenienia. Można się tylko domyślać, jak wielką przewagę mają wojska, które znają plany swojego przeciwnika. Złamanie szyfrów Enigmy, pozwoliło na ocalenie życia milionów ludzi, a nade wszystko na szybsze zakończenie konfliktu.
Jak wiemy, po wojnie nasi sojusznicy nie mieli sentymentów. Ważniejszy od Polski i Polaków okazał się być interes narodowy i dobre relacje z dyktaturą Józefa Stalina. Kiedy świat świętował zakończenie wojny, Polacy nadal ją toczyli, a polscy żołnierze stali się „Żołnierzami Wyklętymi” przez reżym komunistyczny – niezłomnymi, którzy się nie poddali i nadal walczyli o odzyskanie niepodległości.
Tymczasem Brytyjczycy przez dziesięciolecia mogli przypisywać sobie osiągnięcia polskich kryptologów i dopiero kilka lat temu przyznali, że to dzięki Polakom udało się m.in. zniszczenie niemieckiej marynarki wojennej („Kriegsmarine”) podczas wojny.
Jerzy Różycki zginął w styczniu 1942 r. podczas rejsu statkiem z Algieru do Marsylii. Rejewski i Zygalski w roku 1943 przedostali się do Hiszpanii, gdzie zostali aresztowani przez policję i osadzeni w więzieniu. Opuścili je, dzięki staraniom Polskiego Czerwonego Krzyża. Udali się do Portugalii, a potem dopłynęli do Gibraltaru, skąd odlecieli do Wielkiej Brytanii. Do zakończenia działań wojennych pracowali przy Sztabie Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w Stanmore-Boxmoor w okolicach Londynu.
Comments