Muzeum Kanału Bydgoskiego
Była wczesna wiosna 2006 roku, gdy Sebastian Malinowski – wyjątkowo kreatywny nauczyciel historii w III Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy – powziął myśl o utworzeniu Muzeum Kanału Bydgoskiego. Przyszedł do mnie z tym pomysłem, rozgorączkowany, z ogromnymi emocjami roztaczał przede mną wizję tego przybytku kultury, który miałby powstać w naszej szkole. Super! Ucieszyła mnie ta idea, zadałam tylko jedno, dość przyziemne, ale istotne pytanie. Którą salę w szkole możemy zabrać młodzieży i przeznaczyć na muzeum, zważywszy, że zajęcia i tak odbywają się od 7.00 rano do 17.00? Czy nie będzie to okrucieństwem, jeśli pozbawimy uczniów jednej sali i tym samym wydłużymy im czas nauki w szkole. I jakież było moje zdziwienie, gdy Sebastian oświadczył, że Muzeum Kanału Bydgoskiego mogłoby mieścić się w budynku gospodarczym obok boiska. Oczywiście pomyślałam sobie: „wariat”! Natychmiast przypomniałam sobie definicję słowa „wariat” wg Platona, która stanowi, że „wariat to człowiek cierpiący na dużą niezależność intelektualną” i przekornie stwierdziłam, że nie powiem mu tego komplementu, bo jego pomysł jest naprawdę totalnie szalony! Malinowski jednak był przygotowany na mój szok, bo już w kolejnych zdaniach roztaczał wizję uspokajającą, w której to tajemniczy sponsor sfinansuje kapitalny remont XIX wiecznego budynku. Przed oczyma naszej wyobraźni przetaczały się kolejno – wymiana okien, wymiana dachu, nowe podłogi, naprawa ścian i takie jeszcze budowlane cuda.
No pięknie! Bałam się zapytać, kiedy planuje skok na bank. Ale Sebastian uparcie twierdził, że są jeszcze ludzie, którzy dla swojej pasji nie liczą się z pieniędzmi. Niewątpliwie miał ten facet dar przekonywania. Śmiałam się, że ma taką umiejętność, że nawet kiedy mówi „idź do diabła!” to w taki sposób, że właściwie cieszysz się na tę wyprawę! Oświadczył więc uroczyście, że znalazł sponsora, który kocha naszą Małą Ojczyznę – czyli bydgoską ziemię nad kanałem i to fascynujące rozlewisko. Tym tajemniczym sponsorem okazał się Pan Krzysztof Wiśniewski, właściciel firmy „GHB Krzysztof Wiśniewski”. Zaprosiliśmy Pana Krzysztofa Wiśniewskiego na pogawędkę do naszej szkoły i okazało się, że naprawdę istnieją jeszcze Ludzie o Wielkim Sercu, pasjonaci, którzy swoją szczodrością powołują do życia szczytne idee. To właśnie dzięki hojności Pana Krzysztofa Wiśniewskiego utopijna, wydawałoby się, wizja Sebastiana nabrała realnych kształtów. I wtedy zrozumiałam, że rację miała Stanisława Fleszarowa-Muskat, że „odwaga jest właściwie najpiękniejszym rodzajem szaleństwa”.
Czytaj więcej na: https://kanalbydgoski.pl/historia-muzeum/
Muzeum nie jest duże i właściwie mieści się w dwóch niewielkich pomieszczeniach.
Comments