Obóz w Żabikowie cz. II (2)
Walter objął obowiązki komendanta w obozie żabikowskim i podobnie jak w Forcie VII wyróżniał się bestialstwem. Bezwzględnemu komendantowi obozu przypisuje się nie tylko topienie więźniów, ale także zakopywanie żywcem. Ponoć nowonarodzone w obozie dziecko rzucił psom na pożarcie.
Jedna z więźniarek, Joanna Skrzypińska wspominała („Przegląd Zachodni”):
Walter codziennie kogoś zabijał. Widziałam kiedyś z okna, jak pewien więzień, klęcząc, tłukł kamienie na chodniku. W pewnej chwili, gdy ktoś za nim stanął, więzień odwrócił się. Wówczas dopadł do niego Walter i kopał tak długo, dopóki nie powychodziły z niego wnętrzności. Pewnego mężczyznę, dopiero co przyprowadzonego do obozu, SS-mani obrzucali kamieniami pod moim oknem. Człowiek ten leżał przez cały czas, a SS-mani zabawiali się, konkurując między sobą, który celniej trafi w jego głowę. Przypuszczam, że gdy go stamtąd zabrali, na pewno już nie żył. Kiedyś podczas alepu Walter, przechodząc wzdłuż szeregu więźniów, zastrzelił jednego z nich bez przyczyny. Potem kazał mu ogolić włosy i brwi i nagiego położyć w przejściu między barakiem mieszkalnym a tym, w którym pracowałyśmy. Zwłoki leżały tam trzy dni, a my musiałyśmy codziennie przez nie przechodzić, ponieważ przejście było wąskie. (…)
Przez otwór w okiennicy widziałam, jak na plac przyprowadzono pewnego mężczyznę, po czym przyniesiono szubienicę. Zemdlałego z przestrachu powieszono, następnie wdeptano w skrzynię i wywieziono. Innym razem wpędzono pięciu pobitych uprzednio mężczyzn do basenu znajdującego się na placu obozowym. Dwóch z nich utonęło w obecności SS-manów, trzech, którzy zdołali utrzymać się na powierzchni, odprowadzono do piwnicy i rozstrzelano.
Nie była to jedyna ofiara, która utonęła na terenie obozu. Halina Piechelówna zapamiętała takie zdarzenie:
Widziałyśmy też jak pewną kobietę zepchnięto do lodowatej wody w sadzawce. Gdy próbowała z niej wyjść, gestapowiec spychał ją ponownie.
Po samobójczej śmierci SS-Obersturmführer’a Waltera komendanturę przejął SS-Obersturmführer Hugo Alfred Dietze. Do Poznania został przeniesiony z Inowrocławia w styczniu 1944 r. Zanim zastąpił Waltera, pracował w charakterze zastępcy kierownika referatu akt i więziennictwa przy Gestapo.
Wydawałoby się, że po krwawych rządach Waltera nastąpił okres ulgi dla więźniów. W pewnym sensie tak było. Dietze nie był aż tak patologiczną jednostką, ale nie oznacza to, że nie był brutalny. Podczas likwidacji obozu, w roku 1945 rozkazał zamordować ok. 160 więźniów, którzy nie byli w stanie opuścić obozu o własnych siłach. W doszczętnie wypalonym baraku „wyjazdowym” pozostał stos beczek po benzynie i zwęglone szczątki zwłok ok. 160 osób. – tak to opisał A. Wietrzykowski w publikacji z 1946 r. pt. „Zbrodnie niemieckie w Żabikowie (zeznania – dokumenty)”.
Rafał Sierchuła („Biuletyn IPN”):
Obóz w Żabikowie był miejscem kaźni członków podziemia antyhitlerowskiego z Kraju Warty, z których wielu było wcześniej torturowanych przez poznańskie gestapo. Wśród tych, którzy zginęli w okresie od czerwca 1944 r. do stycznia 1945 r., byli: kpt. Edward Bączkowski „Tata”, płk Edmund Effert, por. Edmund Trojanowicz „Janusz”, organizator konspiracji w Chodzieży Bronisław Maron, por. Franciszek Hybza „Marian”, por. Stefan Kurzawski, płk Henryk Kowalówka „Zrąb”, kpt. Zbigniew Krzekotowski „Michał”, mjr Jan Kamieński „Rokita”, kpt. Sylwester Pniewski „Bürger”, por. Henryk Kopczyński „Surma” i kilkunastu żołnierzy AK z Inowrocławia, ppor. Mieczysław Kamieński (organizator nieudanego zamachu na komendanta Waltera), ppor. Edmund Baumgard „Tic”, ppor. Brunon Hybiak „Smok”, ppor. Bronisław Bogacz „Biały”, por. Antoni Filipowicz, ppor. Maksymilian Lewandowski. Pełna liczba zamordowanych w Żabikowie nie jest znana.
W marcu 1945 r. Komisja Obywatelska starała się odtworzyć wygląd obozu. Nie było to trudne, gdyż żyli jeszcze byli więźniowie, którzy doskonale zapamiętali to miejsce. Spalone zabudowani częściowo uporządkowano, a wydobyte zwłoki pogrzebano w trakcie uroczystego pogrzebu, który odbył się przy placu Zamkowym w Poznaniu.
Krwawa likwidacja obozu przez Obersturmführer’a Hugo Alfreda Dietze była związana z rozkazem, że „żaden z więźniów, zwłaszcza politycznych, nie mógł wpaść w ręce wroga”. Mówił o tym jeden z esesmanów, który został uwieczniony w filmie pt. „Byliśmy strażnikami…”. Strażnik z SS nie czuł się winny tego, co działo się w obozie:
Byliśmy zwykłymi strażnikami w Służbie Bezpieczeństwa. Wykonywaliśmy rozkazy. Rzeczywiście, czasem trudne do wykonania, ale nie widzę w tym żadnej osobistej odpowiedzialności.
Kiedy po latach wrócił z sowieckiego obozu Polska Misja Wojskowa próbowała postawić go przed sądem. Niestety bezskutecznie. Podobnie jak inni strażnicy obozu (także Fortu VII) uniknął odpowiedzialności.
Dr Anna Ziółkowska:
Jak ustalono, łącznie w obozie żabikowskim zginęło i zmarło w wyniku tortur 398 członków ruchu oporu.
Źródła:
- „Wieści Lubońskie”, 2014 r.
- „Martyrologium obozu hitlerowskiego w Żabikowie 1943 - 1945”, K. Płonka
- „Bitwa o Warszawę 1944”, mjr. Zbigniew Sujkowski
- „Biuletyn IPN”, nr 4 (99) z kwietnia 2009 r.
- „Przegląd Zachodni”, nr 2/1965 r. str 303
- „Armia Krajowa wobec obcej przemocy…”, Anna Ziółkowska
- „Źródła finansowe komunizmu i nazizmu”, Pierre de Villemarest
- www.przewodnik-katolicki.pl (Błażej Tobolski)
- Zdjęcie siostry Marii z www.poznan.uw.gov.pl
Comments