Powstanie Wielkopolskie
W styczniu 1918 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Thomas Woadrow Wilson wygłosił słynne orędzie, podczas którego przedstawił program, „który – jak sam mówił – zapewni światu pokój”. Dla Polaków najistotniejszy był punkt 13. tegoż programu:
Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym.
W lutym na terenie zaboru pruskiego utworzona została Polska Organizacja Wojskowa (POW). Zakładał ją, wraz z kilkoma innymi działaczami Wincenty Wierzejewski – artysta malarz i rzeźbiarz, ale też współtwórca polskiego harcerstwa na terenie Wielkopolski. Jako komendant POW zajmował się tworzeniem struktur wojskowych, opierających się na harcerzach (skautach) i dezerterach z armii zaborczej. Organizacja przygotowywała się m.in. do odbicia Józefa Piłsudskiego, uwięzionego wówczas w twierdzy magdeburskiej. Przyszłego Marszałka wcześniej zwolniono z więzienia i plany nie doszły do skutku.
Również w lutym, Komitet Narodowy Polski porozumiał się z Francją w kwestii tworzenia polskich oddziałów na terytorium Francji, z przeznaczeniem do celów narodowowyzwoleńczych. Te formacje wojskowe były już po części stworzone, jako formacje międzynarodowe po wybuchu Wielkiej Wojny w 1914 r. W maju 1. Pułk Strzelców Polskich wyruszył na front, a w czasie późniejszym, wraz z kolejnymi dwoma pułkami polskimi został sformowany w dywizję. Po jakimś czasie dowodzenie nad polskimi żołnierzami przejął generał Józef Haller. Przez wzgląd na sytuację polityczną, doskonale wyposażona Armia Hallera dotarła do Polski dopiero w okresie od kwietnia do czerwca 1919 r. Warto to zapamiętać, gdyż niektórzy historycy zagraniczni (np. Yehuda Bauer, nazywany „jednym z najwybitniejszych badaczy Holokaustu”), zarzucają „Błękitnej Armii” pogromy ludności żydowskiej w czasie, kiedy tych żołnierzy nie było na terytorium Polski. Przy okazji łatkę antysemity przypina się Romanowi Dmowskiemu, jednemu z Ojców naszej niepodległości, który od 1917 roku był przewodniczącym Komitetu Narodowego Polski.
Jedną z pierwszych „jaskółek” zwiastujących odzyskanie niepodległości przez Polaków, było uznanie przez Francję Armii Polskiej jako sprzymierzeńca. Jednostki wojskowe, tworzone na terytorium francuskim podlegały dowództwu polskiemu. Miało to miejsce 28. września 1918 roku.
W październiku 1918 roku w polskiej prasie ukazały się odezwy i deklaracje polskich organizacji, które ogłaszały wszem i wobec, że Polacy mieszkający na terytorium zaboru pruskiego pragną włączenia tych ziem w skład Polski. Wbrew pozorom nie było to wcale oczywiste i nie miało powszechnego poparcia wśród sprzymierzeńców sprawy polskiej.
Także w październiku abdykował cesarz Wilhelm II Hohenzollern. Oficjalny akt abdykacji podpisał 28. listopada. Cesarstwo Niemieckie rodu Hohenzollernów upadło. Jednym z powodów szybkiej abdykacji był kompromis osiągnięty z Amerykanami. Niemcy zgodzili się na obalenie monarchii Hohenzollernów i zaakceptowali program, który przedstawił prezydent USA. W Niemczech nastąpił krótki okres demokratyzacji życia publicznego. Był to czas burzliwy, o czym świadczy chociażby fakt, że wraz z ogłoszeniem ustroju republikańskiego na zamku berlińskim ogłoszono ustanowienie republiki socjalistycznej. Najważniejsze dla Polaków było to, że ogarnięte szałem rewolucji (bunt marynarzy, robotników, żołnierzy) Cesarstwo Niemieckie przestało istnieć, a nowe władze zgodziły się z planem utworzenia niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza.
Na początku listopada 1918 r. francuski Marszałek Ferdynand Foch domagał się, aby uwzględniono polskie aspiracje niepodległościowe i zagwarantowano odrodzonej Polsce dostęp do morza. Oczekiwał, że niemieckie wojsko wycofa się z terytorium Rzeczpospolitej, poza granice sprzed pierwszego rozbioru (1772 r.). W pertraktacjach z Niemcami, delegaci USA nie poparli tej wizji Polski, którą przedstawił Marszałek Foch. Wpływ na te decyzje miał fatalny zapis ministerstwa spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, które domagało się jedynie opuszczenia przez Niemców byłego zaboru rosyjskiego.
Polacy nie zamierzali czekać na decyzje obcojęzycznych gremiów. Ósmego listopada Sztab Generalny Wojska Polskiego w Warszawie wydał instrukcje co do zasad werbunku ochotników do Wojska Polskiego z terytorium Wielkopolski. Tego dnia Wincenty Wierzejewski wyznaczył Józefa Jęczkowiaka, aby werbował ochotników z Warszawy. Udało mu się pozyskać kilkuset żołnierzy, którzy służyli wcześniej w Armii Cesarskiej. Na terenie Wielkopolski tworzą się Rady Żołnierskie powstające z byłych żołnierzy, a w samym Poznaniu na światło dzienne wychodzi Komitet Obywatelski. 10. listopada na terenie Poznania ukazała się pierwsza odezwa KO, która informuje o podporządkowaniu się Korpusowi Armijnemu ze Szczecina, a nie XI z Poznania. Tego samego dnia do Warszawy przyjeżdża Józef Piłsudski, który 11. listopada przejął władzę od Rady Regencyjnej. Komitet Obywatelski przemianowano na Radę Ludową.
10. listopada 1918 r. przeciwko władzy pruskiej wystąpili mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego. Powstała tzw. Rzeczpospolita Ostrowska, która wywalczyła szereg ustępstw na rzecz Polaków. Polscy żołnierze spotkali się w Domu Katolickim (przy obecnym pl. S. Rowińskiego) i wystosowali oświadczenie, w którym żądali „wolnej, niepodległej i zjednoczonej” Polski z dostępem do morza. W odezwie do żołnierzy niemieckich pisali, że Ostrów Wielkopolski („miasto i powiat”) należy do Państwa Polskiego i stworzony przez nich komitet stanowi przedstawicielstwo prawowitych władz polskich, co zostało zagwarantowane na arenie międzynarodowej. W ekspresowym tempie utworzony został pułk piechoty, w skład którego weszli Polacy z byłej armii cesarskiej.
W centrum zamieszania, czyli w Poznaniu, dla zapewnienia porządku w mieście zorganizowano Straż Obywatelską, której komendę objął J. Lange. Trzon komendy stanowiło trzech Polaków, dwóch Niemców i dwóch Żydów. Podobne struktury tworzono również w innych, większych miejscowościach. Trwały też rozmowy dotyczące podjęcia militarnych działań powstańczych. Przeciwnikiem takich rozwiązań był ks. Stanisław Adamski, którego zdanie zahamowało siłowe próby rozwiązania problemów.
Trzeciego grudnia, do starć ulicznych doszło na ulicach Inowrocławia. Przeciwko przybyłym tam batalionom niemieckim wystąpili mieszkańcy miejscowości. Śmierć poniosły trzy osoby.
W tym czasie w Poznaniu obradował Sejm Dzielnicowy. W toku trzydniowych obrad pracowano między innymi nad przebiegiem granic Rzeczpospolitej. Domagano się aby z „państwem polskim złączyły się te dzielnice byłego królestwa pruskiego, w których mieszka od wieków ludność polska”. Sejm wyznaczył członków Naczelnej Rady Ludowej oraz Prezydium, w skład którego weszli: ksiądz Antoni Wolszleger, ksiądz Paweł Pośpiech, Karol Rzepecki, Czesław Meissner.
Naczelna Rada Ludowa (NRL) wystosowała oficjalny protest do rządu berlińskiego, przeciwko antypolskim działaniom żołnierzy niemieckich oraz podburzającym ludzi formacjom Heimatschutzu.
Odpowiedzią strony niemieckiej był zjazd delegatów Rad Ludowych. Obrony kultury niemieckiej i interwencji wojskowej domagało się około 6000. żołnierzy niemieckich, którzy przemaszerowali ulicami Poznania. Wkrótce (13. XII) zerwane zostały stosunki dyplomatyczne między Polską a Niemcami.
„Kurjer poznański”:
Dzisiaj o godz. 10 min. 20 przed poł. wręczył naczelnik oddziału politycznego ministerstwa spraw zagranicznych Dr. Karol Bader w towarzystwie referenta dla spraw niemieckich Kajetana Morawskiego imieniem rządu polskiego hr. Kesslerowi notę, w której z powołaniem się na stosunki w obrębie komendy wschodniej (Ober-Ost) gdzie władze niemieckie dopuszczają się czynów sprzeciwiających się interesom polskim i idą ręka w rękę z bolszewikami, rząd polski wyraża przekonanie, że dalsze rokowania z rządem niemieckim są bezcelowe, a nawet szkodliwe dla przyszłych wzajemnych stosunków.
Z tego powodu rząd polski zmuszony jest zerwać stosunki dyplomatyczne z republiką Niemiecką i wzywa przedstawiciela niemieckiego do natychmiastowego opuszczenia Rzeczypospolitej Polskiej razem z całym personałem. (…)
Niemcy metodami postępowania swego od samego początku wojny sprawiły, że nieomal cały świat sprzymierzył się przeciwko nim. Mimo, że metody te przyprawiły je o straszną klęskę, Niemcy nie wyciągnęły z tego należytego wniosku, bo te same metody, były bezpośrednią przyczyną dla obecnego zerwania stosunków dyplomatycznych. Gwałcenie zasad ludzkości, wykraczanie przeciw prawu międzynarodowemu, wieczne intrygi potajemne powodowały jedno państwo po drugiem z Ameryką na końcu do zbrojnego wystąpienia przeciwko Niemcom. Ucisk i wyzysk, który stosowano w Belgji, był na ziemiach polskich rzeczą powszednią tylko w znacznie wyższym stopniu
16. grudnia podporucznik Ludwik Bociański (późniejszy komendant Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej – Komorowie) zorganizował w Pleszewie dwie kompanie ochotników, którzy patrolowali granicę wzdłuż rzeki Prosny. Podobne oddziały tworzone były na terenie całej Wielkopolski. Odbywały się ćwiczenia wojskowe i spotkania organizacyjno-dyskusyjne.
Także w grudniu do Gdańska przyjechał Ignacy Jan Paderewski – wydarzenie zapowiadane przez prasę już kilka dni wcześniej. Znany pianista zamierzał przez Poznań udać się do Warszawy. Powitał go Wojciech Korfanty, z którym omówiono między innymi wprowadzenie do Polski Armii gen. J. Hallera. Niemcy nie zamierzali przeszkadzać wizycie Paderewskiego w Polsce, ale zastrzegli, że nie życzą sobie, aby zatrzymywał się w Poznaniu. Koncert życzeń niemieckich zaborców powoli dobiegał końca. Paderewski, wraz z małżonką i członkami brytyjskiej misji wojskowej o godzinie 20. dotarli do Poznania i zatrzymali się w hotelu „Bazar”. Ignacy Paderewski wygłosił mowę do zgromadzonej publiczności.
O wizycie Paderewskiego donosił sobotni numer „Kurjera poznańskiego” z 28. grudnia:
Pamiętne, nigdy niezapomniane pozostanie drugie święto Bożego Narodzenia 1918 r. w historii Poznania. Na wiadomość, że Ignacy Paderewski przybywa do stolicy wielkopolskiej, fala radości i entuzjazmu niebywałego wezbrała w sercach polskich. Wszystko co od lat stu przeszło tłumionem było, co przycichło i przywarło do dna duszy pod jarzmem niewoli okrutnej, wybuchło z siłą żywiołową i znalazło wyraz w manifestacji przepotężnej. Bo oto poraz pierwszy tęsknoty i nadzieje nasze najgorętsze przybrały się w symbol widomy, w postać żywą człowieka, który stanął przed nami jako poseł dobrą wieść przynoszący z zachodu. Paderewski – muzyk, Paderewski – artysta, Paderewski – filantrop wielkoduszny w akcji ratunkowej mógł zawsze liczyć na przyjęcie jaknajgorętsze. Ale tym razem był on dla nas czemś więcej jeszcze. Z wyciągniętemi ramionami witał go lud jako wyraziciela wielkiej idei zjednoczonej i niepodległej Polski, jako drogiego sercu naszemu wysłańca Nar. Komitetu Polskiego w Paryżu, jako męża, cieszącego się mirem i powagą u rządów koalicji, wreszcie jako najbliższego przyjaciela prezydenta Wilsona, którego szlachetne zasady głoszą wolność i swobodę ludom uciemiężonym. Najpotężniejszy monarcha nie mógł mieć bardziej królewskiego przyjaciela. (…) Bo wraz z nim zawitał do nas majestat wielkiej, niepodległej Polski, sprzymierzonej i walczącej w boku koalicji. Hołd i owacje, składane Paderewskiemu, były hołdem prastarego grodu Przemysławów, składanym państwu polskiemu, odradzającemu się przy pomocy koalicji do nowej świetności i chwały.
Stosunek nasz do zwycięskiej koalicji symbolizował przybycie angielskiej misji wojskowej, która wraz z Paderewskim do nas zawitała. Z niekłamanym entuzjazmem przyjmowały tłumy owych trzech męskich i rycerskich oficerów sławą okrytej armji angielskiej, widząc w nich przedstawicieli sprzymierzonej z Polską a zwycięskiej siły zbrojnej koalicji. Nie wiemy, co działo się w sercach tych ludzi, którym dziwne zrządzenia losu wstąpić kazały w tym czasie krytycznym na nieznaną im dotąd, odległą ziemię wielkopolską. Ale to musieli odczuć z pewnością, że tu mieszka ludność rdzennie polska, że polskim jest kraj i obyczaj i że w kraju tym biją serca pełne wdzięczności dla oswobodzicielki ludów, koalicji.
A wraz z Anglikami przybył i oficer wojsk polskich Hallera, major Iwanowski. I jego ludność Poznania wita najserdeczniej jako pierwszego gońca armji walecznej, do której zwracają się tęskne spojrzenia całej Polski.
Co do rycerskości oficerów armii angielskiej można mieć oczywiście wątpliwości, natomiast wówczas trzeba było słodzić komu trzeba, dla dobra sprawy.
27. grudnia pod hotelem „Bazar” zgromadziły się tłumy Polaków. Niemcy postanowili zorganizować własną manifestację, której towarzyszyło zrywanie flag polskich, wywieszonych przez poznaniaków. Kiedy pochód niemieckich nacjonalistów zbliżył się w okolice hotelu, na jego drodze stanęli Polacy. Niewiele trzeba było do awantury. Kiedy padł strzał z broni palnej, zamieszki rozpoczęły się na całego. Wybuchło Powstanie Wielkopolskie.
Na wieść o insurekcji, do Poznania zaczęli ściągać ochotnicy. W całej okolicy zaczęło się rozbrajanie garnizonów niemieckich. Powstańcy przejęli kilka poznańskich fortów oraz Dworzec Główny. Była to cenna zdobycz, gdyż na dworzec przyjeżdżały kolejne pociągi z żołnierzami niemieckimi, które po prostu rozbrajano. Z różnym skutkiem atakowano koszary wojskowe. Do legendy przeszła akcja harcerzy z Kościana. Kompania Rezerwy Skautowej włamała się do magazynów uzbrojenia jednego z batalionów 37. Pułku Piechoty i wykradła mnóstwo broni i amunicji. Dzięki ich zdobyczy udało się przejąć władzę w Krzywini i Wielichowie. Głównym dowódcą wojsk powstańczych mianowano kapitana Stanisława Taczaka.
30. grudnia opanowane zostało Biedrusko, gdzie oddział K. Nieżychowskiego przejął broń artyleryjską, tym samym kładąc podwaliny pod utworzenie artylerii powstańczej.
W ostatnim dniu roku powstańcy opanowali koszary artyleryjskie w Golęcinie. Nie udało się zdobyć broni, gdyż Niemcy zdążyli ją wcześniej wywieźć. Opanowany został również garnizon w Śremie. Pod władzą powstańczą znalazło się Rogoźno i Ostrów Wielkopolski. Wraz z nadejściem nowego roku powstańcy z Gołańczy zaatakowali straż graniczną w Kcyni i rozbroili tamtejszych pograniczników. Polskie oddziały powstańcze opanowały także Jarocin, Mogilno, Żnin, Krotoszyn, Strzelno…
Traktat pokojowy podpisano 16. lutego 1919 r. w Trewirze. W wyniku porozumienia powstańców włączono w poczet wojsk sprzymierzonych. Pomimo, że walki przygraniczne jeszcze trwały, to Powstanie Wielkopolskie zakończyło się sukcesem Polaków. Na początku marca ochotnicze oddziały wyruszyły pod Lwów, aby wspomóc tamtejsze formacje, walczące z Ukraińcami. Warto odnotować, że w prasie poznańskiej nadal nazywano ich Rusinami (Rosjanami), a Ukraińcami raczej tylko dlatego, że zamieszkiwali obszary ukrainne.
28. maja 1919 roku podpisany został Traktat Pokojowy w Wersalu. Nastąpiła przerwa w działaniach wojennych. Kolejny epizod sporów i roszczeń międzynarodowych miał swoją odsłonę w roku 1939, kiedy nazistowskie Niemcy zaatakowały Polskę. Rzeczpospolita ponownie utraciła niepodległość.
XII 2022 r.
Źródła:
- „Kurjer poznański”, nr 289 z 17. XII 1918 r.
- „Kurjer poznański”, nr 297 z 28. XII 1918 r.
- www.pw.ipn.gov.pl
- www.27grudnia.pl
Comments