Wojna
Uderzenie Federacji Rosyjskiej na Ukrainę nie jest dużym zaskoczeniem. Wojna wszakże trwa tam od kilku lat. Były wydarzenia poprzedzające tzw. „Majdan” i późniejsze zawirowania na wysokich szczeblach władzy w Ukrainie. W marcu 2014 roku podpisane zostało porozumienie między Rosją a Republiką Krymu i miastem wydzielonym Sewastopolem, które dotyczyło włączenia Krymu w skład Rosji. Powstał Krymski Okręg Federalny. Od lat część terytorium Ukrainy jest pod wpływem tzw. „separatystów”, którzy stanowią przyczółek rosyjskiej armii. To tylko kwestia czasu kiedy te przyczółki zostałyby wzmocnione żołnierzami regularnej armii. Ten czas właśnie minął. Zaskoczeniem może być jedynie zasięg akcji. Rosja zdecydowała się zaatakować nie tylko obwody, które ogłosiły niepodległość i odcięły się od Ukrainy, ale wiele punktów strategicznych na terenie całego kraju. Premier M. Morawiecki powiedział, że „jedno państwo w Europie zaatakowało drugie bez najmniejszych powodów, które mogłyby uzasadnić agresję”. Kancelaria Premiera jest zdania, że „barbarzyństwo Rosji musi spotkać się ze zdecydowanym odporem całego wolnego świata”.
Agresję (każdą agresję) da się uzasadnić, a odporu „całego wolnego świata” nie będzie. Dlatego, że cały ten „wolny świat” ma odmienne cele polityczne. Czy cały świat protestuje przeciwko Izraelowi, który bombarduje teraz terytorium Syrii? Czy potępia agresję Izraela przeciwko Palestyńczykom, którzy są zwyczajnie mordowani przez żołnierzy Izraelskich? Potępił może zbrodnie USA? Nie. Zły w opinii mediów jest tylko i wyłącznie Putin i „barbarzyńska” Rosja. Taka ma być narracja, gdyż takie jest polityczne zapotrzebowanie. Nie zamierzam bronić Rosji, gdyż fakt militarnej agresji jest jak najbardziej godny potępienia. Nie zamierzam też płakać nad losem Ukrainy. Ludzie jak ludzie, jedni źli, inni porządni, uczciwi… niewinni. Należy im współczuć. Natomiast Ukraina jako państwo od lat pluje nam, Polakom w twarz. Pomimo, że wielu Ukraińców znalazło u nas pracę, dom, czy wykształcenie za nasze pieniądze, to odwdzięczono nam się blokadą naszych linii dostaw z Chin i innymi utrudnieniami natury gospodarczej. Ukraina to kraj, w którym jak grzyby po deszczu rosną pomniki banderowców, którzy w aktach ludobójczych wymordowali w bestialski sposób niewinną, cywilną ludność Polską (szczególnie na Wołyniu). Nie spotkaliśmy się z przeprosinami, a jedynie zakazami ekshumacji i niszczeniem miejsc pamiątkowych (krzyży, tablic) w miejscach kaźni, zagłady całych polskich wsi. Ukraina na nasz szacunek nie zasłużyła. Podobnie jak Rosja, dlatego racją naszego stanu nie jest włączanie się do tej wojny i wpychanie na pierwszą linię walki. Nie oszukujmy się, nasz potencjał militarny, chociaż znacząco wzmocniony przez ostatnie lata, jest jedynie okazją do uśmiechu dla Władimira Władimirowicza Putina. Są silniejsi gracze na tej planszy strategicznej. O ile czegoś się możemy nauczyć z historii to tego, że do wojny należy włączać się tylko i wyłącznie w chwili, kiedy nie ma innego wyjścia i jak najpóźniej. W tej chwili polityka naszego kraju wygląda tak, jakby nasz rząd reprezentował lokalne mocarstwo. To zgubna polityka. Poza tym sytuacja łudząco przypomina rok 1939. Mamy bardzo złe stosunki dyplomatyczne z Rosją. Nie mamy najlepszych stosunków z Niemcami, które sprzyjają Rosji. Odepchnęliśmy od siebie Białoruś, która chcąc nie chcąc musiała zbliżyć się do Rosji i teraz stanowi punkt wypadowy dla wojsk inwazyjnych na Ukrainę. Trzeba liczyć się z tym, że Białoruś dołączy do wojny po stronie Rosji. Kto jest przy tym gwarantem naszego bezpieczeństwa? Oczywiście USA i Wielka Brytania, Francja… Podobnie jak w przeddzień wybuchu drugiej wojny światowej. Tak samo jak wtedy wypychani jesteśmy przed szereg. Czy tak samo jak wtedy będziemy walczyć „za wolność naszą i waszą”, ale krew się ma lać przede wszystkim nasza? Ani jeden polski żołnierz nie powinien zginąć za Ukrainę. Bez większego rozgłosu powinniśmy wspierać Ukraińców militarnie, dostarczając konieczną broń i elementy uzbrojenia, ale nie za darmo, jak ostatni frajerzy. Nie dziś, nie jutro, ale muszą za nią kiedyś zapłacić. Ukraina nie jest krajem trzeciego świata. Wręcz przeciwnie posiada wiele bogactw naturalnych, co stanowi oczywistą pokusę dla Rosji. Powinniśmy też w miarę możliwości uruchomić pomoc humanitarną. Nie jest to równoznaczne z przyjmowaniem wszystkich uchodźców, którzy tego zapragną. Wszystko z rozsądkiem. Bądźmy ludźmi, ale nie głupcami.
Czy Władimir Putin zwariował, jak twierdzą niektórzy komentatorzy? Nie sądzę. Jeśli ktoś potrafi czytać między wierszami powinien zauważyć, że Rosja dostała zielone światło na inwazję na Ukrainę. Prezydent USA wielokrotnie mówił, że nie wyśle żołnierzy na tę wojnę. Prezydent Francji zaznaczył, że Ukraina nie należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). W podobnym tonie, bardziej lub mniej umiarkowanym wypowiadają się przedstawiciele innych krajów. Jest też pewne przyzwolenie ze strony Chin. Dlaczego Polska miałaby stać na pierwszej linii frontu, chociażby miał to być prowokacyjny front ideologiczno-propagandowy?
Rosja naruszyła integralność jednego z państw i trzeba to potępić. Zrobiła to podobnie jak 17. września 1939 r. w Polsce. Wtedy przybyli z „bratnią pomocą” Białorusinom i Ukraińcom, a teraz, na podobnych zasadach „pomagają” separatystom w rejonie Doniecka i Ługańska. Tutaj warto zauważyć, że gwarantem nienaruszalności granic Ukrainy miały być takie państwa jak: Rosja, USA, Wielka Brytania. W zamian Ukraina zgodziła się w latach 90-tych zrezygnować z arsenału jądrowego. Jak widać był to ogromny błąd. Widać też, ile znaczą gwarancje tych państw, o czym przekonaliśmy się niejednokrotnie na własnej skórze.
Stanisław Cat Mackiewicz:
Anglia nie potrzebuje istnienia Polski, nigdy jej nie potrzebowała. Czasami leży w jej interesie pchnąć nas przeciwko Rosji – jak przed epoką Sejmu Wielkiego – czasami przeciwko Niemcom, czasami, jak w 1939, skierować na nas atak Hitlera, aby w ten sposób odwrócić uderzenie Hitlera od siebie, a zwrócić je na Rosję. Ale po daniu nam „gwarancji” w 1939 r. Anglia nie interesowała się naszymi zbrojeniami, nie pomagała nam ani groszem w przygotowaniach wojennych, a potem nie miała najmniejszego zamiaru nam pomóc w czasie inwazji Hitlera na Polskę, nie rzuciła w tym czasie ani jednej bomby na Niemcy.
25.02.2022r.
Commentaires